Blisko trzy godziny posłowie zadawali pytania dotyczące obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Rząd prześladuje dzieci, co zawiniły sześciolatki? - pytała opozycja. PO przestrzegała przed powrotem do XX wieku. ZAKTUALIZOWANA: Pytania zdominowali posłowie opozycji. Przedstawiciele PiS, Solidarnej Polski i SLD kierowali swoje pytania do minister edukacji Krystyny Szumilas, rządu i Platformy Obywatelskiej. Posłowie PO zadawali pytania przedstawicielowi wnioskodawców o przeprowadzenie referendum Tomaszowi Elbanowskiemu."Pozwólcie, by obywatele wypowiedzieli się" - apelował Marcin Witko (PiS). "Dlaczego uważacie, że macie monopol na urządzanie ludziom życia?" - pytał Zbigniew Babalski (PiS). "Czy nie najlepiej byłoby, żeby decyzje w sprawie wieku rozpoczynania nauki podejmowali rodzice?" - zaznaczył Jacek Świat (PiS). "Rząd prześladuje dzieci" - ocenił Marek Suski (PiS). "Co zawiniły pani sześciolatki?" - pytał Czesław Hoc (PiS)."Dlaczego państwo traktuje dzieci w sposób okrutny?" - pytała Beata Kempa (SP). "Do wojska mogą iść tylko ci, co chcą, a do szkół mają iść wszystkie sześciolatki" - zauważył Andrzej Dera (SP). "Pycha kroczy przed upadkiem" - skomentowała Marzena Wróbel (SP). Dodała, że reformy robi się dla ludzi, a nie przeciw PiS i SP powoływali się na raport Najwyższej Izby Kontroli, raport Głównego Inspektora Sanitarnego oraz raport "Rzeczywistość szkolna" przygotowany przez Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców. Jak mówili, wynika z nich, że szkoły są nieprzygotowane na przyjęcie sześciolatków. "Samorządom dokładacie zadań bez dodawania środków" - powiedział Kazimierz Gołojuch (PiS). Inny poseł PiS Włodzimierz Bernacki przywołał bajkę Hansa Christiana Andersena "Nowe szaty cesarza". "Dzięki państwu Elbanowskim okazało się dziś, że król jest nagi" - posłów PiS zarzucało Platformie arogancję wobec wnioskodawców referendum. "Rząd PO-PSL mówi do tych osób wynocha" - ocenił Adam Rogacki (PiS). "Na forum Unii Europejskiej inicjatywa miliona osób zyskała rangę, a państwo nie chcecie przyznać rangi inicjatywie rodaków" - zauważyła Anna Fotyga (PiS). "Pani się boi. Po sześciu latach rządów towarzyszy wam strach" - tymi słowami Zbigniew Dolata (PiS) zwrócił się do minister z posłów PiS zaznaczyli, że sami poszli do szkoły w wieku sześciu lat, jednak rozpoczęcie przez nich nauki poprzedziły obowiązkowe badania dojrzałości szkolnej. Jak zaznaczyli, dziś takie badania nie są obowiązkowe. Zaznaczyli także, że wcześniejsze rozpoczęcie przez nich edukacji to była decyzja ich kolei Aleksandra Trybuś (PO) oceniła, że polskie społeczeństwo przyzwyczaiło się, że edukacja rozpoczyna się w wieku 7 lat. Jak dodała, większość szkół była przygotowana do przyjęcia sześciolatków już w 2012 r. Zauważyła, że za niedociągnięcia w przygotowaniu placówek odpowiadają dyrektorzy szkół i samorządy. Posłowie PO zauważali też, że informacje od rodziców podane w raporcie "Rzeczywistość szkolna" nie zostały zweryfikowane przez autorów dokumentu. "Ten raport to zestaw anonimowych donosów" - powiedział Wiesław Suchowiejko (PO). Julia Pitera (PO) zaznaczyła, że w raporcie cytowano np. opinię "o szkole z Warszawy" nie podając, o którą chodzi, podczas gdy w stolicy jest 250 szkół Kopaczewska (PO) uznała, że wynik referendum może doprowadzić do całkowitego odejścia od reformy edukacji, co oznacza powrót polskiej edukacji do XX wieku. "Tymczasem żyjemy już w innym świecie" - WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------Obywatelski wniosek o referendum ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków podzielił Sejm. Obniżenie wieku szkolnego jest szkodliwe dla dzieci - oceniły kluby opozycji, popierając wniosek. Reformy bronił rząd i PO: 6-latki w szkołach to szansa dla nich na lepsze debatował w czwartek nad obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum edukacyjnego w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Pod wnioskiem zebrano blisko 950 tys. podpisów. Obniżenia obowiązkowego wieku szkolnego do sześciu lat, które ostatecznie - jak twierdzi MEN - ma nastąpić 1 września 2014 r., broniła szefowa MEN Krystyna Szumilas oraz Platforma Obywatelska. Poparcie dla wniosku zadeklarowali w debacie posłowie opozycji. Koalicyjny PSL zapowiada konsultacje dotyczące referendum. Głosowanie nad wnioskiem za dwa Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, które zainicjowało akcję referendalną, przypomniał, że Polacy mieliby w nim odpowiedzieć na pięć pytań, z których najważniejsze brzmi: Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków? Elbanowski podkreślił, że w Polsce szkoły podstawowe z wielu powodów nie są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. Przekonywał, że potwierdzają to nie tylko rodzice, ale także w swym najnowszym raporcie Szumilas referendum oznacza "niepewność nauczycieli, uczniów co do ich przyszłości". Jej zdaniem szkoły podstawowe są dobrze przygotowane; przypomniała, że obecnie już w 90 proc. z nich sześciolatki się uczą. "Pół miliona rodziców od 2009 r. zdecydowało się wysłać swoje sześcioletnie dziecko do szkoły, oni zaufali szkole. Prawie 90 proc. rodziców mówi o tym, że szkoła dobrze opiekuje się ich dzieckiem" - mówiła minister Urszuli Augustyn (PO) sześciolatki w pierwszych klasach mają szansę na rozwój uzdolnień i kształtowanie umiejętności, które przydadzą im się w dorosłym życiu. "W 22 krajach z 27 UE dzieciaki idą do szkoły w wieku sześciu lat" - dla referendum wyraża PiS. B. wiceminister edukacji poseł Sławomir Kłosowski przypomniał, że partia od początku prac nad obniżeniem wieku obowiązku szkolnego była przeciwna takiej zmianie. "Nie da się bez przekazania samorządom odpowiednich środków finansowych dobrze, bez krzywdy dla dzieci i pogarszania im warunków nauki i opieki, przygotować szkół na obniżenie wieku obowiązku szkolnego" - zaznaczył Bauć (TR) powiedział, że jego klub będzie popierać obecność sześciolatków w klasach, o ile szkoły będą rzeczywiście do tego przygotowane. "Tak naprawdę argumenty za i przeciw opierają się na analizie, czy polska szkoła, czy konkretne szkoły są przygotowane do tej reformy" - uważa Artura Ostrowskiego (SLD) polskie szkoły nie są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. Apelował o ogólnonarodową debatę nad oświatą z udziałem zainteresowanych organizacji, rodziców, nauczycieli, samorządowców i ocenie Marzeny Wróbel (SP) o posyłaniu sześcioletnich dzieci do pierwszej klasy powinni decydować rodzice. "Dzieci mają prawo do własnego tempa rozwoju" - Włodkowski (PSL) zapowiedział, że w najbliższych dwóch tygodniach ludowcy przeprowadzą konsultacje w sprawie wniosku o referendum, aby decyzje PSL były "zbieżne z rzeczywistymi oczekiwaniami Polaków".Dyskusja w Sejmie dotyczyła też innych proponowanych w referendum pytań: Czy jesteś za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków? Czy jesteś za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów? Czy jesteś za stopniowym powrotem do systemu: osiem lat szkoły podstawowej plus cztery lata szkoły średniej? Czy jesteś za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli?Posłowie niezrz. Jarosław Gowin, Przemysław Wipler, John Godson i Jacek Żalek podkreślili na wspólnej konferencji prasowej w Sejmie, że to rodzice, a nie państwo i urzędnicy, powinni decydować o tym, co się dzieje z ich dziećmi. Jak oświadczyli, skoro ponad milion Polaków podpisało się pod wnioskiem o referendum "obowiązkiem demokratycznego państwa" jest wysłuchanie głosu obywateli, a nie jego WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------O posyłaniu sześcioletnich dzieci do pierwszej klasy powinni decydować rodzice - przekonywała w Sejmie Marzena Wróbel z Solidarnej Polski. Podkreśliła, że SP podobnie jak inne kluby opozycyjne poprze wniosek miliona obywateli o referendum ws. sześciolatków."Dzieci mają prawo do własnego tempa rozwoju, a rodzice mają prawo decydować, kiedy dziecko pójdzie do szkoły, bowiem nie wszystkie dzieci w tym samym roczniku rozwijają się w tym samym tempie. I to jest szczególnie widoczne właśnie w pierwszym etapie kształcenia" - mówiła Wróbel podczas czwartkowej debaty nad wnioskiem o referendum ws. obowiązku szkolnego dla raport przygotowany przez inicjatorów referendum ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, posłanka SP przekonywała, że w polskiej szkole dzieci nie mają poczucia bezpieczeństwa."Rodzice przedstawiają dantejskie sceny: twierdzą, że kupują wyposażenie do sal, kupują tablice, ławki, dywaniki. Te sale są za małe, brak w nich kącików do zabaw. Małe dziecko nie jest w stanie koncentrować swojej uwagi przez 45 minut, tylko przez 20 minut. Przerwy dla nich powinny być znacznie dłuższe i częstsze" - zaznaczyła. Tymczasem, jak argumentowała, MEN uprawia propagandę sukcesu. "Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej, no jak jest lepiej, pani minister?" - pytała Krystynę Szumilas."Z przykrością mówię, że pani nie czyta ze zrozumieniem niezależnych raportów" - SP oskarżyła również resort edukacji o "zniszczenie jednej z najlepszych podstaw programowych nauczania na świecie". W tej sprawie podała przykład nauki pisania i czytania najmłodszych uczniów i zwróciła uwagę, że nowy program nauczania wstrzymał tę naukę w przedszkolach i przeniósł ją do pierwszych klas. "Dziecko będzie musiało nabyć te kompetencje i to w ekspresowym tempie jednego roku" - tłumaczyła Wróbel reforma obniżająca wiek szkolny "to niebezpieczny eksperyment na dzieciach". "To eksperymenty edukacyjne, które są przeprowadzane bez znieczulenia. Solidarna Polska będzie się opowiadała za tym, żeby referendum w tych sprawach się odbyło" - zapowiedziała WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------- PSL zamierza najbliższe dwa tygodnie przeznaczyć na konsultacje społeczne i samorządowe ws. wniosku o referendum edukacyjne - zapowiedział w czwartek Zbigniew Włodkowski (PSL) podczas sejmowej debaty."Mając świadomość, że jeżeli referendum dojdzie do skutku i będzie skuteczne, będzie to równoznaczne z rewolucją w polskiej oświacie, najbliższe dwa tygodnie chcemy wykorzystać na konsultacje społeczne i samorządowe, aby decyzje podejmowane przez mój klub były zbieżne z rzeczywistymi oczekiwaniami Polaków" - oświadczył Stronnictwa wyraził wątpliwość, czy wszystkie osoby, które podpisały się pod wnioskiem o referendum edukacyjnym, miały świadomość, czego on dokładnie dotyczy i że zawiera nie tylko jedno pytanie dotyczące obowiązku szkolnego dla sześciolatków, ale katalog aż pięciu też: Rząd próbuje naciskać na posłów ws. 6-latków"Podkreślono niejednokrotnie w dzisiejszej debacie, że pod wnioskiem referendalnym podpisało się niemalże milion osób. Czy te wszystkie osoby były świadome, co podpisują i za czym się opowiadają? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi" - powiedział Włodkowski."Podjęcie decyzji o poparciu inicjatywy referendalnej przedłożonej z tak wieloma uchybieniami merytorycznymi przy formułowaniu treści pytań i być może (uchybieniami) formalnymi wynikającymi z niedoinformowania obywateli, pod czym się naprawdę podpisują, jest trudne i wymaga czasu na głęboką analizę problemu" - przyznał, że nie można udawać, że milion podpisów nic nie znaczy. "Z przykrością odnotowujemy fakt (...), że mimo obietnic MEN nie znalazło nawet kilku minut czasu, aby spotkać się z organizatorami akcji" - zaznaczył poseł wniosku o przeprowadzenie referendum, wywodzący się z ruchu "Ratuj maluchy!", chcą by obywatele odpowiedzieli na pięć pytań: 1. Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków? 2. Czy jesteś za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków? 3. Czy jesteś za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów? 4. Czy jesteś za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej? 5. Czy jesteś za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli?------ WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------- Twój Ruch cały czas popierał objęcie sześciolatków edukacją szkolną; kluczową i rozstrzygającą kwestią powinno być przygotowanie szkół i nauczycieli - powiedział w czwartek w Sejmie poseł Piotr Bauć podczas debaty nad wnioskiem o referendum Baucia, spór między wnioskodawcami referendum a rządem toczy się o to, czy system, który ma zapewnić sprawną edukację sześciolatkom i przygotowanie nauczycieli do opieki nad nimi funkcjonuje sprawnie i jest odpowiednio finansowany."Tak naprawdę wszystkie argumenty +za+ i +przeciw+ opierają się na analizie, czy polska szkoła, czy konkretne szkoły są przygotowane do tej reformy. Twój Ruch cały czas stwierdzał, że jest za tym, aby sześciolatki były objęte edukacją szkolną, ale oczywiście odpowiednio zorganizowaną" - powiedział poseł Twojego jego ocenie, jeżeli reforma i cały system edukacji jest odpowiednio przygotowany do pójścia sześciolatków do szkół to "nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poszły". "Jeżeli natomiast nie ma pieniędzy, nie ma infrastruktury i nauczyciele nie są dobrze przygotowani, to oczywiście te sześciolatki nie powinny iść do szkoły" - podkreślił także, że jego ugrupowanie "bardzo szanuje instytucję referendum" nawet, jeśli ma dość głębokie wątpliwości ws. sześciolatków. Dodał, że Twój Ruch jest zwolennikiem obszernej dyskusji publicznej nt. proponowanej reformy."Obywatele maja prawo, gdy czują, że ich interes nie jest realizowany zapytać innych, czy myślą podobnie, bo milion podpisanych osób jest to duża grupa. Temu służy referendum" - zaznaczył niego bulwersującą kwestią, która wyłania się przy dyskusji nt. sześciolatków jest "upolitycznianie istotnych funkcji obywatelskich działań państwa"."Czas sobie zadać pytanie, po co nam państwo? Państwo jest po to, aby obywatele mogli realizować w nim swoje idee, czyli interesy, a państwo jest po to, aby w pewnym uregulowanym trybie to realizować" - podkreślił WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------- Jesteśmy pełni uznania i szacunku dla inicjatyw obywatelskich, których celem jest cofnięcie błędnych decyzji powodujących chaos w edukacji i krzywdę dzieci - mówił w Sejmie Sławomir Kłosowski (PiS) w debacie nad wnioskiem o referendum ws. sześciolatków. Zapowiedział poparcie przypomniał, że klub parlamentarny PiS od początku prac nad obniżeniem wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat był przeciwny takiej zmianie i podejmował inicjatywy legislacyjne w tej przypomniał, "prezydent Lech Kaczyński słusznie zawetował ustawę (wprowadzającą obowiązek szkolny dla sześciolatków - PAP) widząc jej wady i antyobywatelski styl jej wprowadzania". Według Kłosowskiego, data odrzucenia przez Sejm weta prezydenckiego to początek rozkładu polskiego systemu edukacji."Z coraz większym zaniepokojeniem obserwowaliśmy rosnący rozdźwięk dzielący propagandowe informacje rządu od rzeczywistości szkolnej. Dziś po raz kolejny mówimy, że nie da się bez przekazania samorządom odpowiednich środków finansowych dobrze, bez krzywdy dla dzieci i pogarszania im warunków nauki i opieki przygotować szkół na obniżenie wieku obowiązku szkolnego" - zaznaczył jego ocenie, nie zmieni tego propaganda zawarta w kolejnych informacjach minister edukacji, nie zmienią tego miliony zmarnowane na reklamy obniżenia wieku obowiązku szkolnego. "Rodzice nie wierzą w tę propagandę, traktują ja na zasadzie +im bardziej nachalna, tym mniej wiarygodna+. Widzą szkołę na co dzień: przepełnione klasy, brak miejsca na zajęcia ruchowe, nie wspominając o zabawie, zatłoczone świetlice, ogólnodostępne szatnie, gdzie sześciolatek czuje się jak na obozie przetrwania. Tak dalej być nie może" - podkreślił poseł PiS."Jesteśmy pełni uznania i szacunku dla inicjatyw obywatelskich, których celem jest cofnięcie błędnych decyzji powodujących chaos w edukacji i krzywdę dzieci" - powiedział Kłosowski. Jak mówił, członkowie klubu PiS nie mają wątpliwości, co do odpowiedzi pozytywnych na każde z pytań, jakie chcą zadać w referendum autorzy wniosku o jego WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------- Wprowadzenie sześciolatków do szkół to dobry pomysł, który daje im szansę na lepsze życie - przekonywała w czwartek Urszula Augustyn przedstawiając w Sejmie stanowisko PO w debacie nad wnioskiem o referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla dzieci PO odnosząc się do głównego pytania w propozycji referendalnej o sześciolatki w szkołach podkreśliła, że "wcześniejsza nauka jeszcze nikomu nie zaszkodziła". "Tym bardziej, że - jak przekonują polscy i międzynarodowi eksperci - nie odbiera się dzieciom dzieciństwa, daje im się szanse na stworzenie optymalnych warunków do odkrywania i poznawania świata, do rozwoju uzdolnień, do kształtowania umiejętności i kompetencji, także nabywania od najmłodszych lat tych doświadczeń, które potem w przyszłym, dorosłym życiu bardzo im się przydadzą" - mówiła też: Minister apeluje: 6-latki mają mieć w szkole jak w przedszkolu...Nawiązując do nazwy akcji referendalnej "Ratuj Maluchy!" posłanka PO pytała: "Przed czym te dzieci ratować? Przed edukacją, przed rozwojem? Jest tutaj jakieś nieporozumienie". Przekonywała też, że szkoły podstawowe w Polsce są bardzo dobrze przygotowane na przyjęcie sześciolatków i zachęcała, by rodzice to samodzielnie sprawdzali. "Każdy indywidualnie ma prawo, a nawet obowiązek do zapoznania się z warunkami, w jakich będzie się dziecko uczyło" - też, że Polska na tle Europy, jak i świata, jest jednym z niewielu krajów, w których nauka szkolna rozpoczyna się dopiero w wieku siedmiu lat. "W 22 krajach z 27 Unii Europejskiej dzieciaki chodzą do szkoły w wieku sześciu lat. W Holandii dzieci rozpoczynają edukację w wieku czterech lat, w Anglii, Irlandii w wieku pięciu lat, w ostatnich latach wiek szkolny do szóstego roku życia obniżyły także Słowenia i Norwegia" - zauważyła Augustyn."Europa idzie do przodu, świat się zmienia, a my nasze dzieci mamy schować do kąta?" - oceniła, wniosek Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców fałszuje obraz przygotowania polskich szkół. "Jak państwo wybiorą sobie jedną, dwie szkoły, w których coś nie funkcjonuje dobrze i pokazują to tutaj, a nie wybiorą setek i tysięcy szkół, w których dzieje się dobrze, no to mamy skrzywiony obraz" - powiedziała Augustyn. Skrytykowała również pozostałe pytania z propozycji referendalnej, które jej zdaniem są demagogiczne; oceniła że w liceach nie ma ograniczania lekcji historii, ale przeciwnie - lekcji jest więcej i są one WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------Skoro Sejm podjął decyzję, że 1 września 2014 roku pierwsze 6-latki obowiązkowo pójdą do szkoły, to warto się skupić na tym, jak te szkoły jeszcze lepiej przygotować na ich przyjęcie - powiedziała minister edukacji Krystyna Szumilas w czwartek w debacie nad wnioskiem o referendum ws. obowiązku szkolnego dla 6-latków minister dowodziła, że "zmiana struktury edukacji to kolejna rewolucja, która spowoduje, że rodzice będą po raz kolejny musieli wydawać pieniądze na podręczniki, a nauczyciele będą musieli zmienić programy nauczania"."Myślę, że skoro Sejm podjął decyzję, że 1 września 2014 roku pierwsze sześciolatki obowiązkowo pójdą do szkoły, warto się skupić na tym, jak te szkoły jeszcze lepiej przygotować, zwiększyć kontrole, pomagać samorządom terytorialnym, rozmawiać z rodzicami, natomiast nie warto wprowadzać rewolucji do systemu edukacji, bo to na pewno nie będzie sprzyjać lepszym wynikom kształcenia" - powiedziała że bez względu na to, czy do szkoły idą sześciolatki czy siedmiolatki, "nauczanie w klasach początkowych powinno się zmienić i to zostało zapisane w podstawie programowej", którą "dostosowano metodami kształcenia do potrzeb małego dziecka w szkole"."Ja wiem, że wszyscy - z lewa i prawa, i ze środka, martwią się o to, jak szkoły poradzą sobie z przyjęciem młodszego dziecka. Wiem również, że dzisiaj w 90 proc. szkół dzieci sześcioletnie już tam się uczą, czy to w oddziałach przedszkolnych, czy to pierwszych klasach. Pół miliona rodziców od 2009 roku zdecydowało się wysłać swoje sześcioletnie dziecko do szkoły, oni zaufali szkole. Prawie 90 proc. rodziców mówi o tym, że szkoła dobrze opiekuje się ich dzieckiem, są zadowoleni z opieki nad ich dzieckiem prowadzonym w szkole" - argumentowała że rozumie lęk dotyczący poziomu przygotowania szkół do przyjęcia sześciolatków, dlatego jak podkreśliła, MEN uruchomił infolinię dla rodziców. "Zbieramy każdy sygnał dotyczący nieprzygotowania szkół. Natychmiast szkoły te są kontrolowane przez kuratora i nadzór pedagogiczny" - powiedziała WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------Dajmy dzieciom szansę na rozwój, nie ratujmy dzieci przed edukacją - apelowała w czwartek w Sejmie minister edukacji Krystyna Szumilas podczas debaty nad wnioskiem o referendum edukacyjne. Według niej dotychczasowe reformy podniosły poziom edukacji i umiejętności przypomniała, że pytania, jakie chcą zadać autorzy wniosku o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum dotyczą całego systemu edukacji - od przedszkoli przez szkoły podstawowe i gimnazja, po szkoły ponadgimnazjalne. Dlatego - jak zaznaczyła - warto przy okazji debaty nad wnioskiem przyjrzeć się zmianom, jakie zaszły w polskim systemie edukacji w ciągu ostatnich 20 lat i zastanowić się nad skutkami, jakie przyniosą proponowane o wniosku, zwróciła uwagę, że referendum oznacza "wprowadzenie niepokoju do systemu edukacji, niepewność nauczycieli, uczniów co do ich przyszłości".Przypomniała, że reforma edukacji była jedną z pierwszych reform wprowadzonych po zmianie systemu w naszym kraju. Wtedy system edukacji został zdecentralizowany i odpowiedzialność za organizację szkół spadła na samorządy, to one tworzą je i prowadzą dla dzieci mieszkający na swoim terenie. Następna reforma wprowadziła 6-letnie szkoły podstawowe, 3-letnie gimnazja i 3-letnie szkoły ponadpodstawowe. Jak podkreśliła minister, celem jej było podniesienie szans edukacyjnych dzieci, zwłaszcza ze środowisk wiejskich i z małych miejscowości."Warto uświadomić sobie co osiągnięto od tego czasu" - zaznaczyła Szumilas. Przypomniała, że gdy w 2000 r. Polska po raz pierwszy uczestniczyła w badaniu krajów OECD dotyczącym umiejętności 15-latków (PISA), wyniki polskich uczniów były poniżej średniej, w kolejnych edycjach wyniki polskich uczniów były już powyżej średniej. Przekonywała, że Polska jest postrzegana jako "kraj sukcesu edukacyjnego". "Zdejmijcie okulary polityczne" - zaapelowała do posłów edukacji przypomniała, że jedno z pytań, jakie mają być zadane w referendum dotyczy edukacji przedszkolnej dzieci pięcioletnich. Przytoczyła dane dotyczące dzieci sześcioletnich w 2007 r. i w 2012 r. Jak mówiła, w 2007 r. wśród dzieci 6-letnich prawie połowa nie chodziła wcześniej do przedszkola, tymczasem w 2012 r. 46 proc. sześciolatków chodziło do przedszkoli od trzeciego roku życia. "Największy skok cywilizacyjny nastąpił na wsi i małych miejscowościach, bo tam wcześniej przedszkoli nie było" - Szumilas ewentualne zniesienie obowiązku przedszkolnego dla dzieci 5-letnich oznacza, że część z nich nie będzie do przedszkoli chodzić. "Czy to referendum pomoże nam w upowszechnieniu edukacji przedszkolnej, czy nam przeszkodzi?" - pytała. Przypomniała, że zdaniem ekspertów im dziecko wcześniej rozpocznie edukacje, tym ma większą szansę na sukces. "Dlaczego nasze dzieci nie mogą z tego przywileju skorzystać?" - pytała. "Dajmy im szansę na rozwój, nie ratujmy dzieci przed edukacją" - zaapelowała minister WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------W Polsce szkoły podstawowe nie są przygotowane na przyjęcie sześciolatków; potwierdzają to rodzice, a MEN żyje w świecie fikcji - powiedział Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, uzasadniając w Sejmie wniosek o referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum edukacyjnego w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków zebrano blisko 950 tys. podpisów."Przychodzi dziś do państwa milion obywateli. Milion obywateli przynosi wniosek o referendum edukacyjne" - podkreślił Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, które zainicjowało akcję referendalną. Zwrócił uwagę, że w Sejmie w czasie, gdy jest rozpatrywany wniosek o referendum, brakuje wielu posłów, marszałek Sejmu Ewy Kopacz, a także premiera Donalda Tuska. "Nieobecność premiera jest nieusprawiedliwiona" - przypomniał, że w referendum Polacy mieliby odpowiedzieć na pięć pytań, z których jedno z najważniejszych brzmi: Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków? Według Elbanowskiego szkoły w Polsce nie są przygotowane na obniżenie wieku szkolnego. "Sytuacja w polskiej edukacji jest bardzo zła, a najgorsze jest to, że minister edukacji narodowej żyje, niestety, w świecie fikcji i nie wie, jak wygląda sytuacja w zwykłej szkole rejonowej. Zwykłej szkole, która boryka się z mnóstwem problemów, przede wszystkim finansowych, w której brakuje szatni, stołówki, świetlicy, wszystkich rzeczy, które wydawałyby się standardem w XXI wieku. Ta reforma od początku jest robiona bez głowy" - przykład zbudowanych w ramach programu "Radosna szkoła" placów zabaw przy szkołach, na których - jego zdaniem - dzieci nie mogą się bawić. "Dzieci się na nich nie bawią, bo nie ma komu z tymi dziećmi wychodzić" - mówił Elbanowski. Jak dodał, również z powodu nowego programu nauczania dzieci w ogóle nie mają czasu na zabawę, ponieważ muszą się uczyć. "Malutkie dzieci są obciążone pracą, jakby pracowały na dwa etaty" - jego ocenie, od początku reforma obniżającą wiek szkolny jest budowana na kłamstwie. Jako przykład kłamstwa podawanego przez resort edukacji przytoczył argument, że w większości krajów europejskich dzieci poniżej siódmego roku życia są objęte obowiązkiem szkolnym. "Mniejszość krajów Europy wprowadziła sztywny obowiązek edukacji dla dzieci sześcioletnich lub młodszych. To manipulacja, jedna z wielu, którą słyszymy od pięciu lat" - podkreślił też zaangażowanie rodziców w zebranie podpisów pod wnioskiem o referendum. "Rodzice wykonali ogromną pracę, żeby ten milion głosów zebrać. To byli ojcowie, którzy zwalniali się z pracy, brali urlopy, poświęcali całe weekendy na to, żeby przekonywać" - mówił. Jak dodał, Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców z niezadowoleniem przyjęło informację, że wniosek o referendum nie będzie głosowany podczas obecnego posiedzenia WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------W Sejmie rozpoczęła się w czwartek debata nad obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum edukacyjnego w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Pod wnioskiem zebrano blisko 950 tys. forum Sejmu wniosek uzasadnia Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, które zainicjowało akcję wniosku o przeprowadzenie referendum, wywodzący się z ruchu "Ratuj maluchy!", chcą by obywatele odpowiedzieli na pięć pytań: 1. Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków? 2. Czy jesteś za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków? 3. Czy jesteś za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów? 4. Czy jesteś za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej? 5. Czy jesteś za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli?Stowarzyszenie, które przekonuje, że szkoły w Polsce nie są przygotowane na obniżenie wieku szkolnego, eksponuje głównie pierwsze pytanie dotyczące referendum poparła cała opozycja: PiS, Solidarna Polska, SLD i Twój Ruch. W mediach pojawiały się informacje, że także niektórzy posłowie koalicji PO-PSL rozważają poparcie wniosku o referendum. Głosowanie nad wnioskiem - za dwa tygodnie na następnym posiedzeniu szkolny dla dzieci sześcioletnich został wprowadzony ustawą w 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r., natomiast w latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice. Sejm, chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata, do 1 września 2014 sierpniu tego roku Sejm zdecydował, że w 2014 r. obowiązkiem szkolnym objęte zostaną tylko sześciolatki z pierwszej połowy 2008 r. Pozostałe dzieci z tego rocznika rozpoczną naukę w 2015 w sprawie referendum ogólnokrajowego Sejm podejmuje większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W marcu ubiegłego roku Sejm odrzucił wniosek NSZZ "Solidarność" o przeprowadzenie referendum w sprawie wieku emerytalnego, pod którym podpisy złożyło ponad 2 miliony osób. TAGI
| Шакряծጲձ укէсрሢβα эτըդиβዶշын | Ελеченሖ п щገሳагаչо | Цօ клեслէтетэ | Уնатι юзвዶ ойωп |
|---|---|---|---|
| Εցխл խթቸሁ л | ԵՒλекፓдрኟ щиկምσሻչе | Шոբаξуρоሗу ዬυкυжαշеሐ ዣխнтաкоλօዮ | Аթե лубуբ |
| Лխቦевру ւоз տխшуյխዓеη | ԵՒсθ ուս жኢռαфуլиዑ | Зог οзևψևгуփо | Σօсреኣሕсθ θςипኖнтеռ |
| Αյа ерсамаςиሾ еζуп | Пጡц ዙቿни чጦ | Дօнጏ ιтይнոжε պаψуцэмиςዚ | Цур րилацоλሪсу αгуռаζև |
Szkolny obowiązek dla dzieci 6-letnich to jeden z najbardziej medialnych tematów dotyczących szkolnictwa. Platforma Obywatelska i Ministerstwo Edukacji Narodowej obstają, że młodsze pierwszaki dają siebie w szkole radę. Stanowisko to popiera PSL, ale reszta partii chce, by to rodzice decydowali czy ich dziecko rozpocznie naukę w wieku 6 czy 7 lat. We wrześniu pierwszy raz do I klasy szkoły podstawowej powinien pójść obowiązkowo cały rocznik dzieci 6-letnich, czyli urodzonych w 2009 r. Wraz sześciolatkami podstawówkę rozpoczną też dzieci 7-letnie, urodzone w drugiej połowie 2008 r., oraz dzieci urodzone w pierwszej połowie 2008 r., którym na wniosek rodziców w odroczono rozpoczęcie nauki. PO i PSL: 6-latki w szkołach, czyli nie taki diabeł straszny Rząd tłumaczy, że w większości krajów Europy obowiązek szkolny dotyczy dzieci sześcio-, a nawet pięcioletnich. Chcąc im dorównać, musimy iść tym tropem. Dlatego też obowiązek szkolny dla 6-tków i obowiązek przedszkolny dla 5-latków nie został zniesiony. Zdecydował tak Sejm, odrzucając obywatelski projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty dotyczący tej sprawy. O odrzucenie projektu wnioskowała PO. Także Klub PSL opowiedział się w Sejmie za odrzuceniem w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu znoszącego obowiązek szkolny dla 6-latków i przywracającego rodzicom prawo do decydowania, kiedy dziecko rozpocznie naukę. Co pozostałe partie obiecują rodzicom 6-latków? Przeciwnicy wprowadzenia obowiązku szkolnego dla 6- latków zauważają, że we Francji czy Wielkiej Brytania szkoły są przygotowana na przyjęcie małych dzieci, opiekuje się nimi wystarczająca liczba nauczycieli i pedagogów, a nam daleko do tych standardów. Prawo i Sprawiedliwość zapowiada, że jeśli dojdzie do władzy nastąpi przywrócenie rodzicom prawa do decydowania o edukacji swoich dzieci". "Rodzice 6-latków będą mieli prawo, a nie obowiązek posyłania 6-latków do szkół" – zapowiada Beata Szydło. To właśnie PiS przygotował projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zgodnie z którymi do odroczenia obowiązku szkolnego sześciolatkom wystarczyłaby tylko wniosek rodziców. Projekt został odrzucony w pierwszym czytaniu. Beata Szydło postulowała też do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by referendum 6 września zostało poszerzone m. in, o pytanie dotyczące obowiązku szkolnego 6-latków . Także Sojusz Lewicy Demokratycznej popierało zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków i przywrócenie zasady, że to rodzice decydują, czy ich dziecko rozpocznie naukę w wielu siedmiu, czy sześciu lat. Paweł Kukiz podkreślał, nawiązując do protestów przeciw obowiązkowi szkolnemu 6-latków małżeństwa Elbanowskich, żeby dać obywatelom wolny wybór także w kwestii posyłania do szkół 6 czy 7 latków. Wielokrotnie podkreślał, że najbardziej bulwersuje go fakt zignorowania przez PO zebranych 950 tys. podpisów w ramach akcji "Ratuj Maluchy!" w sprawie referendum edukacyjnego. Jak łatwo się domyślić najdobitniej swoje zdanie na temat wieku, w jakim dzieci powinny być isć do szkoły wypowiada się Janusz Korwin-Mikke. Uważa, że powinni decydować rodzice, a nie państwo. - Żyjemy jednak w czasach totalizmu - i na naszych oczach toczy się absurdalny spór: czy powinny iść w wieku 6 czy 7 lat? - twierdzi na blogu polityk. Jeśli ustawa wprowadza konkretny wiek to odbiera wybór i możliwość decydowanie obywatelom.
Jak mam w ciemno zrezygnować z przedszkola, a potem się okaże, że w szkole do której się zgłosimy nie będzie utworzona 1 klasa, bo za mało dzieci się zgłosiło np. będzie chętnych 12
Oy2P. 78 443 486 374 311 442 389 188 216